Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło projekt zmiany ustawy Prawo energetyczne zakładający zniesienie obowiązku sprzedaży energii elektrycznej przez giełdę. Jest to pokłosie złożonych jeszcze we wrześniu ubiegłego roku obietnic wobec górników, którzy naciskali na zwiększenie produkcji w elektrowniach węglowych.
Ministerstwo zmienia argumentację, a eksperci krytykują zmiany
Po kilku miesiącach ciszy temat powrócił, aczkolwiek zmieniła się argumentacja ze strony Ministerstwa. Jako główny powód pojawia się teza, że obecne prawo ogranicza swobodę funkcjonowania poszczególnych podmiotów na rynku energii. Jak donosi Glob Energia, resort argumentuje słuszność projektu twierdząc, że obligo giełdowe może być czynnikiem ograniczającym efektywne funkcjonowanie przedsiębiorstw i grup przedsiębiorstw energetycznych w perspektywie zmian na rynku energii elektrycznej, a taka sytuacja może negatywnie wpłynąć na synergię pomiędzy różnymi rodzajami działalności firm energetycznych, co przełoży się na utrudnianie optymalizacji łańcucha dostaw energii elektrycznej.
To samo źródło informuje także, iż po ewentualnym zniesieniu obliga, każdy z uczestników rynku będzie decydować o formie obrotu w zależności od przyjętej strategii. Uzasadnienie ze strony Ministerstwa zakłada, że w przypadkach, gdy giełdowy obrót energią elektryczną będzie optymalny, w szczególności ze względu na płynność tego segmentu rynku, ceny energii lub koszty transakcyjne, to w dalszym ciągu może on stanowić dominujący segment obrotu. W przypadkach, gdy inne formy obrotu energią elektryczną będą lepiej wspierać strategie rynkowe uczestników rynku, w szczególności ze względu na możliwość budowania zrównoważonej strony popytowej i podażowej, racjonalizację kosztów eksploatacji źródeł wytwórczych w dłuższym horyzoncie lub obrót złożonymi produktami obejmującymi dodatkowe usługi wraz z energią elektryczną, to będą mogły być one stosowane.
Pomysł zniesienia obligo budzi poważne obawy wśród większości ekspertów. Przewidują oni kolejne podwyżki cen prądu, a także korzyści jedynie dla niewielkiej grupy uczestników rynku. Przypominają także, iż jest to zmiana o 180 stopni w stosunku do decyzji podejmowanych przez ten sam rząd w poprzedniej kadencji.
Jak zauważa Piotr Stański, Prezes Zarządu Concept Energy: Pamiętajmy, że całkiem niedawno, bo w roku 2018 obowiązek korzystania z TGE został podniesiony do 100% dla wszystkich producentów energii. Zmiana ta była uzasadniana chęcią zapewnienia przez władze całkowitej transparentności transakcji hurtowych, zarówno pod kątem źródeł pochodzenia, cen jak i wielkości kontraktów. Co można sądzić o zapowiedzi zniesienia tego nakazu? Czy to odejście od transparentności?
To jednak nie jedyne pytania, które obecnie pozostają bez odpowiedzi. Jak dodaje: Gdyby rzeczywiście producenci energii mogli teraz prowadzić rozmowy i zawierać kontrakty w zaciszu gabinetów, bezpośredni, duzi odbiorcy (a przede wszystkim zakłady produkcyjne) znaleźliby się w znacznie trudniejszej sytuacji. Na ile decyzje biznesowe zostałyby uzależnione od dostępu do energii na niejawnych zasadach? W jakim zakresie jedynie dostępna dla dużych odbiorców energia musiałaby pochodzić z węgla? Na ile prawdopodobne byłoby powołanie czegoś na kształt Narodowego Konglomeratu Energetycznego dla zwiększenia możliwości wpływu na takie transakcje? Widzę niestety potencjał do wzrostu cen oraz dalszego wspomagania nierentownych i kontrekologicznych żródeł energii. Nie znajduję natomiast powiązania z zapowiadanym ograniczeniem importu, który opiera się przecież o zasady unijne.
Krok w tył?
Bartłomiej Kosiński, Prezes Zarządu Enelogic wypowiada się na ten temat w jeszcze bardziej dosadny sposób: Jeżeli zostanie zrealizowany projekt zniesienia obliga giełdowego, będzie to kolejnym po „zamrożeniu cen” olbrzymim krokiem wstecz w rozwoju rynku energii elektrycznej w Polsce. Dzisiaj, dzięki jego istnieniu, mimo funkcjonowania w Polsce zaledwie kilku wielkich graczy, udaje się TGE generować indeks stanowiący świetny benchmark stosowany do rozliczeń również kontraktów bilateralnych, w tym w coraz większej mierze zawieranych przez rozproszone źródła energii z OZE. Poważne osłabienie płynności na giełdzie spowoduje jego znaczącą utratę wartości dla stosowanych przez uczestników rynku rozliczeń i będzie wiązało się z koniecznością ich przemodelowania. Dodatkowo realizacja projektu spowoduje poważne turbulencje dla niezależnych spółek obrotu energią.
Na rynku znajdą się jedynie resztki po prawdziwej kontraktacji dokonywanej wewnątrz wielkich grup energetycznych, które będą przez pozostałą część rynku rozdrapywane, co spowoduje windowanie cen transakcyjnych. Taka sytuacja z kolei spowoduje, że coraz więcej spółek będzie zainteresowana importem energii z sąsiednich systemów energetycznych, a przypomnę że cel zlikwidowania obligo w swoich założeniach miał ten import ograniczać. – dodaje.
Projekt jest obecnie w fazie konsultacji, które mają potrwać 30 dni.
Żródła:
- Własne
- https://globenergia.pl/rzad-chce-zniesc-obligo-gieldowe-projekt-zmian-trafil-do-konsultacji/
- https://wysokienapiecie.pl/35247-ministerstwo-klimatu-opublikowalo-projekt-likwidacji-obliga/
- https://www.rp.pl/Energetyka/301279889-Rewolucyjne-zmiany-w-handlu-energia.html